11/29/2014

Komódkowa zmora.

Ostatnie pół roku było chyba najbardziej napiętym okresem w moim życiu. Pisanie pracy licencjackiej, obrona, dwumiesięczny wyjazd do USA, a w końcu przeprowadzka na drugi koniec Polski i rozpoczęcie studiów magisterskich w Gdańsku. Z bólem serca musiałam zakończyć moją przygodę z Decoupage. Nie mam teraz warunków do tworzenia, jak i nie byłabym w stanie poradzić sobie z ogromną ilością pyłu, którą produkowałam w trakcie polerowania i szlifowania drewna. Mam jednak jeszcze kilka prac, które od jakiegoś czasu proszą się o opublikowanie. Chyba nadszedł ten czas...

Komódka powstała rok temu, jako prezent urodzinowy dla koleżanki. Kiedy zobaczyłam to drewniane cudo w Empiku, nie mogłam się powstrzymać, musiałam ją kupić. W głowie miałam kilka pomysłów, w jaki sposób ją ozdobić. Kiedy w końcu się za nią wzięłam, przeżegnałam się trzy razy. Komódka była moją zmorą. Nigdy nie miałam okazji pracować z tak źle wykończonym przedmiotem. Godzinami szlifowałam drewno, tak by nie było żadnych wystających drzazg. Szufladki okazały się być źle dobrane, przez co ciężko się je domykało. Męczyłam się, ale w końcu coś z tego wyszło. 

 Komódkę zdobi jedna z moich ulubionych serwetek. Strasznie ubolewam, że nie mogę jej już nigdzie znaleźć :(
Kolor szufladek uzyskałam mieszając 3 kolory farb akrylowych.

Mam nadzieję, że komódka się Wam spodoba;).